Heidi Florentine Milk
Michałki - porównanie
Michałki to klasyka wśród czekoladowych cukierków. Ten wyrób cukierniczy tak zadomowił się już w polskiej tradycji i języku, że nazwę michałki jako pospolitą zapisujemy małą literą. Pomimo sporów o prawa do nazwy, które pojawiły się kilkanaście lat temu, faktem jest, że tego typu cukierki produkowało w czasach PRL-u wiele zakładów czukierniczych. Właściwie każdy region miał swoje michałki. Poprzez lata doczekaliśmy się wielu wariantów smakowych michałków (m.in. białych, kokosowych, chałwowych, kawowych), ale dziś skupimy się na wersji klasycznej.
Michałki w swej istocie są pralinami orzechowo-czekoladowymi. Posiadają jednak charakterystyczny kształt prostopadłościaników, a warstwa czekolady otaczającej nadzienie jest stosunkowo cienka. W czasach kiedy powstały, były wyrobem z kategorii najdroższych. W Śnieżce obawiano się, że cukierki, do których właściwie przez przypadek dodano tak dużo drogich orzechów, nie będą się sprzedawać - że cena będzie odstraszająca dla przeciętnego klienta. Okazało się inaczej. Klienci pokochali tę "odrobinę luksusu".
Dziś michałki nie są wyrobem luksusowym. Cena utrzymuje się w okolicy 25 złotych za kilogram. Cukierki do porównania zostały zakupione na wagę w sklepie Dino. Michałki z Hanki i ze Śnieżki kosztowały 24,99 zł, a michałki z Wawelu 23,99. Bardzo często pojawiają się jednak promocje. Cukierki można wówczas nabyć za 22,99 lub nawet za 19,99 zł za kilogram.
Michałki wszystkich producentów egzystują pokojowo na rynku przez wiele lat. Sprawdzimy dziś, czym michałki różnią się od michałków.
Od lewej: Wawel, Śnieżka, Hanka.
Zacznijmy od opakowania. Wawel i Śnieżka pakują cukierki w folię niemnącą z logotypami i w charakterystycznych dla producenta kolorach, Hanka stosuje srebrną folię aluminiową z nadrukiem.
Cukierki różnią się wymiarami i wagą. Najmniejsze michałki produkuje Śnieżka, największe Hanka.
Jeden michałek waży średnio około 15 gramów (Wawel), 12 gramów (Śnieżka) lub 17 gramów (Hanka). Kolor czekolady jest taki sam.
W trakcie krojenia (lub gryzienia) czuć wyraźnie różnicę gęstości. Michałki ze Śnieżki są miększe - nie łamią się, nie kruszą. Michałki z Wawelu mają nieco grubszą warstwę polewy czekoladowej, w nadzieniu znajdują się spore kawałki orzechów.
Pora na test zapachu i smaku
Michałki z Wawelu pachną czekoladą (typową dla Wawelu - o lekko roślinnym spektrum kakao), zapach orzechów jest trudno wyczuwalny. Z kolei w michałkach ze Śnieżki to orzechy są zdecydowanie na pierwszym planie, zarówno nadzienie jak i czekolada pachną orzechami. Hanka stawia na zapach czekolady - słodkiej z nutami wanilii, orzechy również są wyczuwalne.
Wawel. Słodkie kakaowe nadzienie o lekko kawowym smaku, na odbiór istotnie wpływa grubość polewy - stąd dużo smaku wawelowej czekolady. Nadzienie jest w pierwszej chwili dość suche, ale szybko zaczyna rozpływać się w ustach, kawałeczki orzechów pozostają, są dość duże, na szczęście niezbyt twarde. Mało smaku orzechowego. Sama polewa czekoladowa jest dość mocno słodka, nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Śnieżka. Nadzienie nieco bardziej słodkie od wawelowego. Bardziej jednorodne, miększe, najpierw rozsypuje się w ustach, a potem rozpuszcza. Wyraźny smak orzechowy ale też pojawia się lekko kwaskowaty posmak. Można natrafić na większy kawałeczek orzecha. Polewa bardzo cienka, więc w całej kompozycji niewiele smaczków czekolady. Sama polewa dość nijaka. Słodka, kakaowa, bez wyróżników.
Hanka. Nadzienie o zwartej konsystencji, rozpływa się w ustach. Dość słodkie - tak samo jak Śnieżki. Są drobne kawałeczki orzechów, ale mało smaku orzechowego i posmak podobny do tego w Śnieżce. Polewa dość gruba - prawie taka jak w Wawelu, więc uzyskujemy lepszy balans czekolada-nadzienie. Polewa jest mocno słodka, ale nareszcie "jakaś" - można wyczuć kakao z łagodnego spektrum waniliowo-bananowego z lekkimi nutami kawowymi.
Czy michałki istotnie różnią się między sobą? Nie. Za zbliżoną cenę dostaniemy prawie identyczny produkt - słodki cukierek z nadzieniem arachidowowo-kakaowym, oblany minimalnie cieniej lub grubiej polewą czekoladową. Różnice są niewielkie, ale pozwalają na sympatyzowanie z wybraną marką - komuś może odpowiadać bardziej zwarta lub miększa konsystencja, ktoś może woleć nieco więcej kakaowo-czekoladowego smaku, a ktoś inny bardzie wyczuwalne orzechy (czy to pod względem smaku, czy też wielkości kawałeczków).
Sama wybrałabym michałki z Hanki ze względu na balans smaków nadzienia i czekolady, ale dwóch innych testujących dokonało innych wyborów - jeden jako najlepsze wskazał michałki z Wawelu (ze względu na dużo orzechów), drugi wybrał michałki ze Śnieżki (jako najdelikatniejsze i "klasyczne").
Zapewne to właśnie fakt, że różnice są tak niewielkie sprawia, że żadne michałki nie wypierają z rynku pozostałych. Można mieć swoje ulubione, ale gdy akurat nie ma ich w sklepie, to bez większego wahania można też kupić inne.
A czy Wy macie swoje ulubione michałki?
Po napisaniu porównania, postanowiłam sprawdzić składy. Konieczna była wizyta w sklepie, bo na folijce pojedynczego cukierka tylko Wawel podaje skład, Śnieżka i Hanka tylko alergeny, na żadnym nie znajdziemy wartości odżywczych. I tu przy fotografowaniu kartonów nastąpiło spore zaskoczenie - michałki z Hanki to po prostu znak towarowy, a nie wskazanie fabryki. Michałki ze Śnieżki i michałki z Hanki mają identyczny skład i są produkowane w Świebodzicach. Najwyraźniej są to dwie różne linie produkcyjne, bo cukierki mają różną wielkość, grubość polewy i co ciekawe - konsystencję. Ta różnica może wynikać jednak z czasu, który minął od wyprodukowania cukierków. Z informacji w internecie wynika, że fabryka Hanka produkuje obecnie "michałki z Siemianowic", niestety niedostepne w moim regionie.
Michałki z Wawelu zawierają nieco więcej orzechów arachidowych (o 5% więcej niż konkurenci), a tym samym więcej białka i tłuszczu. Są też bardziej kaloryczne.